Do 2025 roku 70% nowych aplikacji budowanych przez organizacje będzie bazowało na technologii low-code i no-code, wynika z zeszłorocznego raportu Gartner. Low-code oznacza tworzenie aplikacji w zasadzie bez programowania – buduje się je wizualnie za pomocą grafów, formularzy i gotowych elementów. Co low-code oznacza dla administracji publicznej i edukacji?

Pytanie to przyświecało debacie moderowanej przez Tomasza Buczaka, Technology Lead w NatWest Group, która odbyła się na konferencji LUMEN 2022. W rozmowie o technologii low-code uczestniczyli: Maciej Madziński – Managing Director w KROSS S.A., Barbara Michalska – Dyrektorka ds. rynku edukacyjnego w Microsoft oraz Filip Sadzik – Partner Channel Manager w WEBCON.

Co decyduje o popularności low-code?

Maciej Madziński wskazuje na trzy czynniki, które sprawiają, że low-code zyskuje teraz dużą popularność. Po pierwsze, „informatyka zrobiła się strasznie droga”. Platformy low-code mogą pomóc zoptymalizować koszty związane z tworzeniem aplikacji. Po drugie, platformy low-code są już rozwiązaniami dojrzałymi. Technologie te stały się wygodne i kompletne i pozwalają „wyklikać” aplikację w całości lub nie mniej niż w 80%, eliminując lub redukując potrzebny nakład programistyczny. Trzecia kwestia to wysoka dostępność baz wiedzy, tutoriali i materiałów szkoleniowych dotyczących low-code. „Platformy low-code pozwalają w 100% za pomocą prostych materiałów wideo i tekstowych, a nawet sandboksów, gdzie można poćwiczyć, nauczyć się low-code samodzielnie”, bez dużej inwestycji czasu, mówił prelegent.

Ale czy rynek edukacyjny jest gotowy na low-code? Tak, jak najbardziej, uważa Barbara Michalska. Uczelnie to ogromne organizacje, których szereg procesów „można spokojnie zinformatyzować”. Prelegentka do rosnących kosztów IT dodała również braki programistów na rynku pracy, co może stanowić dodatkowy powód dla uczelni do wypróbowania low-code. W jej opinii platformy low-code stanowią wyraz „demokratyzacji informatyki” – dzisiaj możemy w prosty sposób sami opracowywać procesy. Kluczowym zadaniem przed uczelniami jest informatyzacja i optymalizacja procesów wewnętrznych, a w tym zakresie low-code może stanowić dla uczelni potężne wsparcie.

Low-code w organizacjach

Technologie low-code są obecnie wykorzystywane nie tylko do automatyzacji prostych procesów. Na platformy low-code przenoszonych jest coraz więcej procesów o kluczowym lub ważnym znaczeniu, jak procesy finansowe czy kadrowe. Filip Sadzik podkreślił, że przekrój procesów przenoszonych na low-code przez WEBCON i partnerów, takich jak PCG Academia, jest bardzo różnorodny – od silników scoringowych i teczek studenckich po duże systemy CRM i logistyczne.

Dlaczego organizacje przenoszą się na low-code? Maciej Madziński wyjaśnił, że próba samodzielnego kodowania i rozwijania każdego systemu nie ma szans zakończyć się powodzeniem – z przyczyn nie tylko kosztowych, ale też złożoności, utrzymania systemów czy budowania kompetencji w organizacji. Coraz częściej wybiera się rozwiązania platformowe oparte o low-code. Jesteśmy w stanie utrzymać jedno czy dwa centra kompetencji zatrudniające wysokowyspecjalizowanych pracowników – ekspertów w danej platformie, ale nie sztab kilkudziesięciu programistów, podkreślił Madziński. To nie tylko koszt, ale też kwestia naszej misji – czy chcemy być firmą/organizacją programistyczną? Nie, przecież jako firma chcemy zajmować się biznesem, a jako uczelnia badaniami i nauczaniem.

Oczywiście istnieje moment, w którym low-code nie wystarcza i potrzeba programistów, ale jest to granica ustawiona bardzo wysoko. Możliwości low-code nie są nieskończone, ale są niesamowicie szerokie. Maciej Madziński ocenia, że obecnie ok. 80% procesów funkcjonujących w firmach można scyfryzować używając low-code.

Jak zacząć przygodę z low-code w organizacji? Tomasz Buczak wymienił pięć elementów, na które należy zwrócić uwagę:

  • Zdefiniowanie problemów, czyli diagnoza sytuacji i potrzebnych zmian.
  • Skorzystanie z doświadczeń innych instytucji, które już wiedzą, jak wdrażać i optymalizować procesy.
  • Dokładna analiza celów i kapitału ludzkiego.
  • Właściwa implementacja.
  • Podjęcie decyzji, czy budujemy dział IT, czy szkolimy pracowników, czy też korzystamy z firm zewnętrznych.

Low-code „w praniu” – przykład wdrożenia

W firmie reprezentowanej przez Macieja Madzińskiego będą właśnie uruchamiać obieg do akceptacji i podpisywania umów. Celem cyfryzacji jest uproszczenie tego procesu oraz zwiększenie kontroli nad dokumentami na każdym etapie. Projekt objął zmapowanie procesu, jego analizę i zidentyfikowanie możliwych usprawnień, przeniesienie na low-code, testy wytworzonego rozwiązania oraz zarządzanie zmianą związaną z wprowadzeniem procesu w nowej formie. Wdrożenie realizowali częściowo sami, a częściowo z partnerem, po którego stronie leżały tylko najbardziej skomplikowane elementy.

Największą zaletą low-code zdaniem Macieja Madzińskiego jest duża elastyczność we wprowadzaniu zmian, co sprawia, że ta technologia „łatwiej wybacza źle przeprowadzone zmiany”. W przypadku dużego, waterfallowego projektu błąd czy po prostu potrzeba zmiany w trakcie oznacza, że jesteśmy kilkaset tysięcy lub nawet parę milionów do tyłu. Z low-code zaś w takim przypadku potrzebujemy tylko kilka zmian, „kilka tweaków” w systemie, które da się wykonać bądź cofnąć. Choć nie oznacza to, że low-code wybaczy wszystkie koszty zarządzania zmianą, to umożliwi łatwe wybrnięcie z różnych sytuacji, które dla „tradycyjnych” projektów IT mogłyby być kryzysowe.

Czy low-code oznacza koniec programistów?

Technologia low-code sprawia, że zmienia się rola programisty. W świecie informatyki kluczowe są dzisiaj zwinność i umiejętność zarządzania zmianą. Rośnie rola umiejętności współpracy i kompetencji miękkich – programista nie jest już dzisiaj „samotnym wilkiem”, mówiła Barbara Michalska.

Maciej Madziński i Filip Sadzik również uważają, że rola programistów będzie ewoluować. Utrzymają się programiści bardzo dobrzy i wyspecjalizowani, którzy będą odpowiedzialni za utrzymanie kluczowych systemów i np. za produkowanie platform low-code właśnie.

Próg wejścia w przypadku low-code jest dużo niższy niż w przypadku zostania programistą, ale jednocześnie wcale tego nie wyklucza. Platformy low-code nie blokują możliwości rozwoju w zakresie programowania. WEBCON oferuje wiele opcji budowania wiedzy i kompetencji. Zapewnia wsparcie szkoleniowe w postaci WEBCON Academy, gdzie odnajdziemy różne ścieżki specjalistyczne, np. analityk czy wdrożeniowiec. Można skorzystać też z wiedzy społeczności WEBCON czy praktyk i staży partnerów WEBCON. Firma oferuje również zajęcia dydaktyczne dla studentów uczelni.